sobota, 11 marca 2017

Once ♣ Mina x Momo





Otwiera oczy, delikatnie je przymrużając, aby uniknąć łez spowodowanym nadmiarem światła. Powoli kieruje zaspany wzrok na nią. Jak zwykle jest idealna. Promienista cera, subtelne piegi, zaróżowione od snu policzki, niewielki nos, pełne usteczka i jasne włosy.
Może i myśli tak, bo kocha ją do szaleństwa, ale… No właśnie. Gdy się kocha, nie widzi się wad. A Mina nie widzi w Momo niczego złego. Jest jej kwiatuszkiem, perełką, skarbem, kochaniem... Ale przede wszystkim po prostu jej przy niej i ją wspiera jak tylko może. Na tym polega miłość w ich świecie.
Nikt nie wie, ile spędza czasu na wpatrywaniu się w swoją ukochaną. Uśmiecha się, gdy widzi, że Momo się budzi. Odgarnia z jej czoła zbłąkany kosmyk grzywki i całuje dziewczynę delikatnie w czoło.
- Dzień dobry, brzoskwinko – mówi, wtulając się w nią.
- Dzień dobry – śmieje się perliście, a Mina ma wrażenie, jakby właśnie słyszała najpiękniejszą na świecie piosenkę.
Odsuwa się od jej ciepłego ciała i patrzy w jej pełne radości oczy.
- Chciałabym dzisiaj iść z tobą w pewne miejsce – jej spojrzenie wypełnia enigma, co niezwykle intryguje starszą. – Tylko my dwie, nikt więcej.




Lubi z nią jeść. Patrzenie jak z apetytem ładuje do buzi wszystko, co młodsza jej poda, napawa ją szczęściem.
Właśnie taka jest ich miłość – szczęśliwa, wypełniona pocałunkami i drobnymi gestami, które mówią więcej, niż miliardy słów. Nie istnieją takie określenia, które są w stanie sprecyzować jak bardzo Mina kocha Momo, a Momo kocha Minę.
Tak już bywa, gdy jest się zakochanym.
- O czym znowu myślisz? – pyta blondynka. – Wszystko w porządku, skarbie?
- Tak – przytakuje szybko, aby nie martwić swojej kochanki. – Po prostu… Jestem cholernie szczęśliwa. Na początku tak bardzo bałam się, że nikt nigdy nas nie zaakceptuje… Pamiętasz, jak w pierwszej klasie liceum dałam ci na walentynki herbacianą różę?
- Jak mogłabym zapomnieć?
- Moje serce biło tak szybko, że myślałam, że dostanę zawału. Nie sądziłam, że może bić szybciej, jednak ono jeszcze bardziej przyspieszyło, gdy mnie wtedy pocałowałaś – rumieni się. – Wiesz, co jest najzabawniejsze? Takie tempo utrzymuje się gdy tylko na ciebie patrzę.
Wzruszona Momo odkłada różowy kubek z białą herbatą i podbiega do Miny. Obejmuje ją ramionami i szepcze dwa, piękne słowa.
- Kocham cię. Najbardziej na świecie.



Tajemnicze miejsce wcale nie jest tak nieznane, jak mogło się wydawać jasnowłosej. Co więcej, doskonale je zna. W chwili, gdy Mina zdejmuje delikatne dłonie z jej oczu, widzi zabytkowy dom, ogród pełen jej ulubionych kwiatów i drzew owocowych, wiekowe, śnieżnobiałe ramy okien, najwidoczniej odnowione. Niższa łapie ją za rękę i prowadzi na tył posesji. Tam jest metalowa huśtawka przeznaczona dla dwojga osób. Huśtawka, na której wielokrotnie bawiła się ze swoją dziewczyną, gdy były malutkie.
Zaczyna szlochać, mocniej ściskając za dłoń czarnowłosej.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, perełko – mówi, a po chwili wyjmuje z kieszeni pudełeczko. – Nie myśl sobie, że tylko ty będziesz mogła zerkać na taki pierścionek, dlatego kupiłam dwa.
Ogród wypełnia śmiech wymieszany ze śpiewem ptaków. Wpatrują się sobie w oczy, po czym zakładają drobne ozdoby na lewy palec serdeczny. Ten należący do Momo mieni się na kolor brzoskwiniowy, nawiązując do jej imiona, a Miny jest niebieskawy.
- Staram się nie powtarzać ci tego zbyt często, ponieważ chcę, aby te słowa zachowały moc. Kocham cię, Hirai Momo. Kocham cię od zawsze i na zawsze. Może takie deklaracje są puste, jednak ja widzę w tobie wszystko, co mnie dopełnia. Jesteś najpiękniejszym kwiatem tutaj, mimo, że wybierałam je naprawdę starannie – chwyta za ręce dziewczynę i prowadzi ją w stronę ów huśtawki. – Jeszcze nie tak dawno wydawało mi się, że jestem szczęśliwa, ale to dlatego, że niewiele wiedziałam. Teraz wiem, że największe szczęście daje mi patrzenie w twoje oczy, przytulanie ciebie, gotowanie dla ciebie, śmianie się z tobą, płakanie z tobą, trzymanie twojej dłoni, chodzenie z tobą na spacery, rozmawianie z tobą… Dajesz mi więcej, niż możesz sobie wyobrazić. Dlatego proszę, nie płaczmy już nigdy więcej, tylko w szczęściu. Chcę żyć z tobą do końca moich dni, odrodzić się i ponownie cię spotkać. Wiem, że wtedy również cię pokocham, równie mocno, co teraz.
Kiedyś, gdy siadały razem na huśtawce, jako siedmiolatki mieściły się bez problemu. Teraz jednak, między nimi nie ma zbyt dużo przestrzeni. Momo nie musiała się zbytnio przysuwać, aby złączyć ich usta w pocałunku, który z sekundy na sekundę przybierał na sile.
- Ja też cię kocham. I mogłabym powiedzieć ci dokładnie to samo, co ty mnie.